Odwiedziliśmy ostatnio Paryż i korzystając z okazji, dom aukcyjny inny niż wszystkie. Hotel Drouot, bo o nim mowa, to jedno z naszych ulubionych miejsc, gdzie serce rośnie na widok tętniącego życiem rynku dzieł sztuki. To esencja francuskiego zamiłowania do rzeczy pięknych, tak starych jak i tych współczesnych. Japonia, renesans, numizmatyka, secesja… tu pod jednym dachem, w kilkunastu salach, które na zmianę wypełniają się towarem po brzegi, by na następny dzień zostać wyprzedane co do joty i od nowa, od nowa, bez końca. Tysiące obiektów i tłum kupujących. Trzykondygnacyjna termitiera, we wnętrzu której kupujący bezustannie kręcąc się od sali do sali, jeżdżąc z piętra na piętro na ruchomych schodach, szukają eksponatów do swych kolekcji wszelkiej maści. Tu na sali, w fotelach i stojąc pod ścianami, licytują prywatni zbieracze, zawodowi handlarze, właściciele małych antykwariatów i poważni marchandzi z galerii usytuowanych w okolicach Luwru, a obok nich wysłannicy muzeów-kustosze i dyrektorzy. Całości dopełnia kilku pracowników patrona aukcji na telefonicznych i internetowych łączach z klientami z całego świata.
Wolny rynek. Prężny, światowy, wspaniały. Podaż jaką trudno nam sobie, tu nad Wisłą wyobrazić i popyt jakiego nie doczekamy się nigdy. Vive la France! Obrazy, rzeźby, grafiki, meble i zegary, porcelana i szkło, biżuteria i tapiserie, wszystko to rozjedzie się zaraz stąd po całym świecie. Do Ameryki i do Japonii, do Chin, Anglii, Niemiec i Włoch. Sztuka i rzemiosło rozjadą się w cztery strony świata by rozsławić imię Francji, kraju swego pochodzenia. Będą tam najlepszym świadectwem kultury i geniuszu narodu, który je stworzył. Artyści i rzemieślnicy francuscy, ci z przed wieków i dzisiejsi, staną się ambasadorami Francji daleko od jej granic. Czy ktoś słyszał tu o zgodzie konserwatora zabytków na wywóz dzieł sztuki i zabytków z kraju? Jaką pozycję na świecie miałby dziś ten kraj na Sekwaną i Loarą gdyby nie obecność stworzonych tu arcydzieł w kolekcjach na całym świecie? Gdzie interes państwa i narodu w izolacji prowadzonej przez ustawodawcę i urzędy? Pomyślmy, choć przez moment. My wywozimy stąd do Polski piękny, intarsjowany stół. I to na pewno nie jest nasze ostatnie słowo 😉
www.drouot.com