O towar co raz ciężej. Niestety. Zatrzęsienie chłamu zgodnie z teorią, że zły pieniądz wypiera dobry. Coraz mniej przedmiotów autentycznych, niegrzebanych, o wartości artystycznej czy historycznej. Braki w podaży rekompensowane są współczesnymi kopiami i masą destruktów naprawianych domowym sumptem, a wycenianych jak stany mennicze. Nie dziwi mnie tu już np. widok obrzydliwie poklejonej doniczki, ze spływającym ostentacyjnie żółtym klejem ze spoiny, oferowanej na sprzedaż jakby nigdy nic.
Przynajmniej miłośnicy sztuki sakralnej mogą wciąż liczyć na świeże dostawy z Hiszpanii.Oczywiście jeśli przejedziecie prze trzydniowy slalom gigant pomiędzy cenami z sufitu, to coś trafić się musi.piękne balaski z Neapolufrancuskie ornatyOskary, oskary i po Oskarachpróbka kreatywności czyli co można zrobić z niczegoMonsieur clochard zaprasza na kolejną edycję już we wrześniu!