4.000 km w 5 dni. W powietrzu unosiła się atmosfera nadciągających urlopów i sezonu ogórkowego. Sprzedawcy bez euforii, za to czas dla kupujących chyba nie najgorszy. Etap pierwszy-Francja.Na placach…
…na halach,
na stoiskach u Francuzów,
u Hiszpanów,
i u Włochów…
…tysiące przedmiotów pochodzących z wielu epok i wszystkich kontynentów, zebrane w jednym miejscu na raz. I weź tu coś znajdź! 😉
I nam się udało!
Etap drugi-Maastricht.
Dzień przed naszą wizytą czterech szalonych Belgów, dokonało rabunku podczas targów Tefaf. Łupem padła biżuteria warta ponad 7.000.000 euro. Gotyk został dla nas 🙂
Przyjrzyjcie się uważnie nodze podkuwanego rumaka. Naprawdę chcecie jeszcze narzekać na swojego mechanika?
Lubicie rycerskie turnieje?
Bale w Wersalu?
Cokolwiek pobudza Waszą wyobraźnie…
…czeka tu na Was.
A ceny?
Spuśćmy zasłonę milczenia 🙁
Wyliczanka: Velazquez, Dali, Degas, Monet…
…Bruegel, Moreau i Pissarro. Byli też Manet, Pechstein i diabeł wie co jeszcze.
Akcenty polskie-cieszynka…
…bursztynowy krzyż z Gdańska rodem,
i talerzyk z naszymi orłami i pogonią. No dobra, powiem Wam, 35.000 euro.Wejście na targi-50 euro.